Okej – wiesz już, jak zaplanować tydzień (a jeśli nie wiesz, przeczytasz o tym we wcześniejszej notce). Dzisiaj chciałabym się skupić na tym, co może Ci przeszkadzać w planowaniu i w realizacji zadań, a przede wszystkim – jak sobie z tym poradzić.
„Nowy tydzień, nowe nadzieje!” Zwykle to właśnie myślę, rysując kolejne tabelki. 😀 Podejść do planowania tygodnia miałam
w swoim życiu bardzo dużo – i zwykle moje plany najpóźniej w okolicach środy mijały się
z życiem, przybijały sobie z nim piątkę i odjeżdżały w stronę zachodzącego słońca, czy raczej – Świętego Nigdy. Dzisiaj przedstawiam Ci mój sposób na ogarnięcie tygodnia, który wypracowałam sobie metodą prób i błędów. Teraz przeprowadzę Cię przez niego krok po kroku, a o tym, jak radzić sobie z błędami i przeszkadzajkami utrudniającymi planowanie, przeczytasz w przyszłym tygodniu. To co – do dzieła!