Najlepiej zapisać sobie wszystkie odpowiedzi, żebyś mogła spojrzeć na nie z pewnej perspektywy – być może zauważysz, że coś się powtarza, że wpadłaś w jakiś schemat, z którego chciałabyś wyjść albo wręcz przeciwnie, lubisz coś robić i robiłaś to często – i chciałabyś, żeby tak zostało. Bądź jak najbardziej szczera – nie musisz nikomu pokazywać swoich zapisków, a samej siebie naprawdę nie warto oszukiwać. No dobrze, to jakie są te cztery pytania?
Z czego jesteś dumna?
Przeanalizuj dokładnie wszystkie 12 miesięcy – co udało Ci się osiągnąć? Czy to był regularny ruch, praca nad samą sobą, sukces zawodowy, a może dałaś sobie więcej czasu i zaczęłaś się w końcu wysypiać? Powodów do dumy może być naprawdę dużo i podpięłabym tu absolutnie każdą rzecz, która przychodzi Ci do głowy i przy której masz myśl, że zrobiłaś to dobrze. Pamiętaj też, że każdy ma swoje podwórko i to, co dla jednej osoby będzie codziennością, dla drugiej będzie dużym osiągnięciem. Z tego powodu nie warto się porównywać – myśl tylko o sobie i o własnych emocjach, a nie o tym, czy komuś się podobało to, co zrobiłaś i czy ktoś Ci powiedział, że możesz być z siebie dumna, bo nie musisz czekać na takie pozwolenie. 😀
Co Ci nie wyszło?
To pytanie jest według mnie trudniejsze z dwóch powodów. Po pierwsze – nie jesteśmy nauczone mówić o porażkach. Mam wrażenie, że od zawsze uczy się nas, żeby się nie przyznawać do błędów, zamiast przyznać się, naprawić je i wyciągnąć z tego naukę. Z tego powodu często boimy się pytać, żeby nie wyjść na osobę niekompetentną, która nie powinna być tu, gdzie jest. Jesteśmy też nauczone, żeby spełniać oczekiwania – a popełnienie błędu je zawodzi i przez to czujemy dyskomfort. Do tego język ma znaczenie. Słowo porażka jest w moim odczuciu czymś wielkim, nienaprawialnym, błędem, którego się żałuje całe życie. Jest bardzo mocne i – według mnie – nadużywane. Na dodatek – to ten drugi powód – mówiąc o błędach uruchamiamy w sobie krytyka i same sobie mówimy, że jesteśmy beznadziejne, do niczego się nie nadajemy i nie wyszło nam, bo jesteśmy głupie.
Chciałabym, żebyś teraz związała tego krytyka, zakneblowała go i zamknęła w piwnicy. Pomyśl o rzeczach, które Ci nie wyszły, wypisz je, popatrz na nie. Dlaczego się nie udało? Ale tak szczerze. Gdyby przyjaciółka przyszła do Ciebie z taką listą, nie powiedziałabyś jej, że jest głupia i ma po prostu wziąć się w garść, no nie? Zastanów się, jak wyglądało Twoje życie i czy dany czas, wydarzenia, Twoje samopoczucie sprzyjały realizacji danego celu (i rzeczywiście mogłaś się po prostu bardziej postarać), czy raczej ją utrudniały? Pamiętaj, że czasem coś nie wychodzi, bo po prostu przestaje być ważne. Być może w styczniu obiecałaś sobie treningi trzy razy w tygodniu, ale w marcu się zakochałaś i wolałaś poświęcać ten czas na randki, spacery i wspólne wycieczki – i byłaś niesamowicie szczęśliwa. Czy warto pluć sobie w brodę, że karnet na siłownię się kurzył?
Według mnie czasami po prostu to nie ten czas. Czasami życie wygrywa i nie warto kurczowo trzymać się swoich planów. Pojawiają się okazje, z których żal nie skorzystać albo dzieją się tragedie, które przyćmiewają wszystko inne. Czasem musimy wejść w tryb przetrwania i robić minimum z minimum, innym razem potrzebujemy odpoczynku zamiast satysfakcji z realizacji planu. Przyjrzyj się, jak było u Ciebie. Jeśli gdzieś przeszkodziło Ci życie, a gdzie indziej Twój brak chęci, czy to się może powtórzyć? Czy możesz się na to jakoś przygotować? Wierzę mocno w to, że jeśli coś jest ważne, podnosimy się, otrzepujemy kolana i znajdujemy sposób, żeby do tego wrócić – czasem potrzeba na to jednak trochę czasu.
Czego Ci brakowało?
Przyjrzyj się swoim potrzebom i ponownie bądź ze sobą całkowicie szczera – czego było za mało? Brakowało Ci snu? Czasu dla siebie? Czasu na twórczość? Kontaktu z ludźmi? Nie wypuszczaj jeszcze krytyka z piwnicy, zamiast tego popatrz, co spowodowało ten brak. Świadomie odpuściłaś pewne rzeczy, żeby skupić się na czymś ważniejszym? Może było za dużo innych wydarzeń i nie dałaś rady upchnąć czegoś w kalendarzu, choć bardzo to lubisz? To jest moment, żeby zauważyć swoje małe tęsknotki i zastanowić się, czy chciałabyś do nich wrócić oraz jak to zrobić.
Jeśli chcesz pogrzebać trochę głębiej, możesz też pomyśleć nad tym, czego było za dużo. Być może coś niefajnego bezczelnie wepchnęło się na miejsce tych ulubionych rzeczy i pora się tego pozbyć? Może za dużo było pracy, presji, pośpiechu? I ponownie – czy zgodziłaś się na to świadomie, czy jednak pora zrobić z tym porządek?
Być może w trakcie tych rozmyślań zauważysz, że czegoś było w sam raz i wcale nie chcesz tego zmieniać – to też zapisz, żebyś przypadkiem o tym nie zapomniała. 😀
O czym marzysz?
Jestem realistką – wiem, że pewne marzenia są bardzo trudne do zrealizowania, a inne wręcz niemożliwe. Mimo to chciałabym, żebyś się zastanowiła, jak powinno wyglądać Twoje życie w 2022 roku. Zrób całą listę, od najprostszych marzeń (np. spanie do 11.00 w weekend) po te naprawdę duże (zmiana pracy i wyprowadzka do Norwegii). Być może część rzeczy będzie z kategorii tych, które wolisz zostawić w swojej głowie i ogrzewać się nimi w gorsze dni, ale mogą też trafić się te, przy których pomyślisz: hej, w sumie to nie będzie AŻ TAK trudne! Możesz potraktować te marzenia jako wskazówki co do zmian, które chciałabyś wprowadzić, jako taki drogowskaz na kolejne miesiące. Możesz też wybrać jedno duże marzenie, skupić się na nim i dać sobie olbrzymie, fantastyczne wspomnienie i proporcjonalnie dużo satysfakcji. Wszystko zależy od tego, ile masz teraz przestrzeni na działanie i o czym właściwie marzysz. Jedno, co mogę podpowiedzieć, to marz odważnie!
I to tyle. Na te pytania staram się odpowiadać sobie co rok, ale też we wszystkich tych momentach, kiedy czuję wewnętrzny zgrzyt i dyskomfort. Jeśli chcesz, możesz się podzielić ze mną swoimi odpowiedziami albo zapisać wszystkie na kartce lub w zeszycie, wrócić do nich za rok i zobaczyć, co udało Ci się zrealizować, czy Twoje marzenia zbiegły się z rzeczywistością oraz jak bardzo zmieniłaś zdanie w ciągu roku – bo i tak się zdarza. No i pamiętaj, tu nie ma złych i dobrych odpowiedzi – to tylko wskazówki Ciebie z teraźniejszości dla Ciebie z przyszłości. 😉