Czym jest motywacja?
Zgodnie z książkową definicją to po prostu ogół czynników, które wywołują w nas gotowość do działania – czyli wszystko, co sprawia, że chce nam się robić rzeczy. A robimy je głównie po to, aby zaspokoić swoje potrzeby, uniknąć kary albo uzyskać nagrodę. Tylko tyle i aż tyle. Skoro to takie proste, to czemu to takie trudne?
Brakuje mi motywacji!
Ale której? Bo możemy wyróżnić dwa typy: wewnętrzną i zewnętrzną. Wewnętrzna to ta, kiedy robimy coś, bo lubimy. Nagrodą jest dla nas sama przyjemność wykonywania danej czynności. Malujesz, bo lubisz patrzeć na rozlewającą się farbę albo dlatego, że uwielbiasz podziwiać efekt swojej pracy? Piszesz, bo masz frajdę z tworzenia historii albo zwyczajnie satysfakcjonuje Cię widok stalówki sunącej po kartce i atramentu wysychającego na papierze? Oto Twoje wewnętrzne motywacje! Gdyby się okazało, że malujesz swoje obrazy, bo sprzedajesz je później za miliony monet albo piszesz, żeby wygrać konkurs literacki i udowodnić polonistce z liceum, że pomyliła się, wystawiając Ci tróję za wypracowanie, wtedy będziemy mówić o motywacji zewnętrznej.
Tu sprawa się komplikuje, ponieważ logiczne wydaje się, że najlepiej byłoby czerpać z obu motywacji. Okazuje się jednak, że gdy do jednej motywacji dołożymy drugą, wynikiem jest spadek obu. A doskonale wiemy, że gdy źródło motywacji wysycha, rzucamy to, co robimy i mówimy: cóż, teraz to już nie chcę. Radek Kotarski w swojej książce Inaczej wspomina do tego, że jeśli kreatywna osoba zacznie za swoją kreatywną pracę dostawać wynagrodzenie czy jakiekolwiek namacalne profity, zupełnie odechce jej się wykonywania tej pracy.
Jak znaleźć motywację?
W tej samej książce pada kilka pocieszających słów – np. to, że jesteśmy raczej bardziej niż mniej zmotywowani i naturalnie skłaniamy się ku motywacji wewnętrznej. Do tego długo wytrzymujemy bez nagród z zewnątrz. Najrozsądniejsze zatem wydaje się pilnowanie tej wewnętrznej motywacji, aby za bardzo nie przygasała, a w tym celu musisz wiedzieć, po co coś robisz i jaki jest tego sens. Gdyby okazało się, że odpowiedź na to pytanie stała się trudna i chwilowo wszystko jest bez sensu, możesz wspomóc się motywacją zewnętrzną. Pewnie działasz na Instagramie albo Fejsie – zapytaj społeczność, która Cię obserwuje, dlaczego z Tobą są. Co im się podoba? Jaką wartość wnosisz do ich życia? Co lubią u Ciebie oglądać? Otrzymasz informację zwrotną (motywacja zewnętrzna), która prawdopodobnie sprawi, że pomyślisz: okej, to co robię jednak coś komuś daje, więc idę robić to dalej. Istnieje duża szansa, że te sowa zostaną z Tobą na dłużej (a jeśli masz krótką pamięć do dobrych rzeczy, wydrukuj je, z każdej zrób osobną karteczkę i wrzuć je wszystkie do słoika – losuj jedną, gdy znowu w siebie zwątpisz.
Gdyby to też nie pomogło, umów się ze sobą że kupisz albo zrobisz dla siebie coś fajnego za dobrze wykonaną robotę. Z naciskiem na dobrze wykonaną, czyli jeżeli nie możesz się zmotywować do regularnego pisania, nagródź się na przykład po trzech-czterech tygodniach regularnego (w określone dni, na określony czas) pisania albo po osiągnięciu konkretnego celu, np. dobiciu do dziesiątej, czterdziestej albo setnej strony tekstu lub skończeniu określonej liczby opowiadań. Jeśli z Twoją motywacją jest naprawdę kiepsko, na początek nagradzaj się za małe postępy, ale podnoś poprzeczkę.
Ale uwaga – może być tak, że szukasz, próbujesz, a sensu działań wciąż nie widać. Wtedy warto zastanowić się, czy jesteś w dobrym miejscu – może lepiej poszukać innej drogi, zrobić mały urlop od tego, co robisz i zastanowić się, czy wciąż masz do tego serce. Czasem wystarczy delikatnie zmienić kierunek, strategię, zasady swojego działania, a innym razem lepiej odwrócić się i odejść. W końcu nie warto się u nieszczęśliwiać. 😉