Może kojarzycie z filmów detektywistycznych korkową tablicę, na której różne elementy układanki są połączone czerwoną włóczką - tak w okresie przedświątecznym wygląda mój mózg od środka, zanim ostatecznie przyporządkuję prezent do osoby. Co zrobić, żeby zminimalizować ryzyko kupienia bubla?

Zdziwiłam się, gdy koleżanka powiedziała mi kiedyś, że w rodzinie nie kupują sobie wzajemnie prezentów. Po prostu w okolicy świąt jadą do centrum handlowego i każdy sam sobie wybiera coś ekstra. W pierwszej chwili pomyślałam – wow, jakie to proste! Oszczędność czasu i nerwów! Ale od razu stwierdziłam, że brakowałoby mi tego elementu zaskoczenia i kombinowania, co zrobić, żeby podarunek był jak najlepszy.

W pierwszej części notki o patentach omówiłam strategię. Teraz skupimy się na poszukiwaniu inspiracji i tego idealnego prezentu. Nie chcę podsuwać Wam gotowych rozwiązań z kategorii: świetnym upominkiem będzie niebieski wazon, poniżej ranking najlepszych niebieskich wazonów. Mogę za to podzielić się tym, jak łączę wątki, czyli wyszukuję prezenty i dopasowuję je do ludzi.

Ok, do rzeczy – oto mała garść porad!

#1 Całoroczna czujność

W poprzedniej części, tej o strategii, wspomniałam o tym, że robię screeny – jeżeli zobaczę jakąś reklamę, produkt, natrafię na zabawny gadżet i na myśl przyjdzie mi jakaś osoba, od razu to zapisuję. Często zaglądam też na strony typu Ministerstwo Gadżetów albo Toys4Boys. Tego typu inspiracje mają swój specjalny folder w moim telefonie, a bliżej świąt powstaje też arkusz kalkulacyjny, w którym zebrane są najlepsze pomysły i wstępna kalkulacja kosztów. Ej, słyszę, jak śmieszkujecie! Naprawdę myśleliście, że prezenty się kupuje tak po prostu? Och, jak bardzo mnie nie znacie! 😀

Poza zapisywaniem pomysłów, musimy też nadstawiać uszu i łowić każdą informację – czyli być wrażliwym na komunikaty: kupiłbym sobie X, ale mam masę ważniejszych wydatków teraz! Może być on ukryty również pod postacią: o, jakie to fajne! Kiedyś sobie kupię! Potencjalny obdarowany ułatwia nam w ten sposób zadanie, bo to on wykonuje tą cięższą pracę, czyli wymyśla prezent. Choć, nie oszukujmy się, zapamiętanie takich informacji bywa ciężkie…

#2 Dobre rozeznanie

Dla ułatwienia sobie pracy, propozycje tego, co może znaleźć się pod choinką, są w mojej głowie pogrupowane:

  • prezenty z obszaru zainteresowań – ktoś uwielbia pić herbatę? Ktoś woli kawę? Macie w bliskim gronie fana gier komputerowych albo planszowych? To bezpieczna kategoria – wybierając prezenty nawiązujące do zainteresowań, łatwo kogoś uszczęśliwić (upewnijmy się tylko, że tego, co planujemy kupić, nie ma przypadkiem w swojej kolekcji).
  • dobra luksusowe – nie mam tu na myśli drogich rzeczy (choć jak najbardziej można je tu umieścić) lecz takie, których zakup jest ciągle przez daną osobę odkładany na później, np. dlatego, że chciałaby czegoś spróbować, ale trochę szkoda jej pieniędzy, bo może jej się nie spodobać. Albo rzeczywiście jest to coś droższego, na co niekoniecznie można sobie teraz pozwolić.
  • nowa pasja – coś pomiędzy pierwszą i drugą kategorią, gdy widzimy, że ktoś stawia pierwsze i drugie kroki w czymś, na czym my już trochę się znamy, więc możemy delikatnie popchnąć go dalej – np. kupić sprawdzony kosmetyk komuś, kto zaczyna się malować lub podarować książkę o fotografii, która pomogła nam samym, gdy byliśmy na etapie zapominania o zdjęciu osłony z obiektywu.
  • na pamiątkę – to może być drobna biżuteria (pierścionek, wisiorek) z grawerem, album na zdjęcia z uzupełnioną pierwszą stroną, wspólne zdjęcie w ładnej ramce lub w dużym formacie albo fotokalendarz z ulubionymi fotkami z całego roku.
W zależności od tego, na jaką biżuterię się zdecydujemy, może być ona głównym prezentem lub małym dodatkiem.

Bez względu na to, na którą z kategorii postawimy, nie kupujmy pierwszej lepszej rzeczy z brzegu – wybierając książkę dla mola książkowego upewnijmy się, że wybrany przez nas romans na pewno będzie ok, bo być może ktoś wolałby jednak kryminał.

Bez względu na to, czy chodzi o książki, kosmetyki, gadżety, herbaty, formy do pieczenia – zapoznajmy się z opiniami, wariantami, czytajmy dokładnie opisy. Zwracajmy też uwagę na wygląd (wbrew temu, czego uczą nas przez całe życie 😉 ) – jeżeli wiemy, że ktoś chciałby zestaw filiżanek do espresso, nie kupujmy tych najtańszych z pierwszego sklepu, do którego weszliśmy (chyba, że mamy absolutną pewność, że wpasują się w gust danej osoby).

Rozumiem, że nie każdy musi znać się na wszystkim, jednak w internecie można obecnie znaleźć wiele porad na temat tego, czym się kierować przy wyborze danej rzeczy i w większości przypadków są to artykuły pisane przez ekspertów (ale prostym językiem). Możemy też podpytać inne bliskie osoby, które być może bardziej niż my siedzą w temacie. Wiem, wymaga to trochę zachodu, ale w końcu chcemy sprawić bliskiemu przyjemność – a na co przyda się produkt, który nie będzie spełniał oczekiwań?

#3 Zestaw i motyw przewodni

Rzadko potrafię kupić jeden prezent – zwykle stawiam na jakiś główny i kilka drobiazgów.

Tym razem na przykładzie muzyki – koleżanka uwielbia jej słuchać? W dobie Spotify kupowanie płyty niekoniecznie ma sens (patrz #2 o nie kupowaniu pierwszego, co przychodzi do głowy), ale podarowanie porządnych słuchawek już jak najbardziej. Jeżeli dorzucimy do tego kilka maseczek do twarzy, płatków pod oczy i świeczkę zapachową, uzyskamy zestaw do wieczornego relaksu.

Innym pomysłem na spójną kompozycję jest prezent główny i słodycze – na przykład te pasujące kolorystycznie. Jeżeli opakowanie dobrej herbaty włożymy do pudełka razem z najlepszymi na świecie (według osoby obdarowywanej) ciastkami, a może nawet z jakimś ciekawym kubkiem (w ulubionym kolorze), tworzy nam się kolejny zestaw.

Dopełnieniem dla głównego prezentu może być też któryś z drobiazgów na pamiątkę – do książki o fotografii idealnie będzie pasować album z wklejonym jednym zdjęciem i dopiskiem resztę musisz zrobić sam. 🙂

#4 Bardzo od serca

Im lepiej kogoś znamy, tym bardziej możemy zaszaleć z prezentami spersonalizowanymi, bardziej osobistymi. Pierwszym, co przychodzi mi do głowy, jest słoik z ciepłym i puchatym – czyli z miłymi rzeczami, zapisanymi na małych karteczkach. To mogą być krótko opisane wspomnienia, słowa otuchy lub podziękowania, powody, przez które cenimy daną osobę. Jeżeli chcecie przygotować naprawdę duży słoik, zapisujcie codziennie jedną rzecz. Możecie się zdziwić, jak wiele jest powodów, które sprawiają, że jesteśmy wdzięczni za czyjąś obecność w naszym życiu. 😀

Innym pomysłem, wymagającym już trochę więcej pracy (ale i dającym więcej satysfakcji) jest przygotowanie składanki w formie audycji radiowej (czyli trochę naszego kojącego głosu, trochę ulubionych piosenek) – wprawdzie mało kto już używa płyt, ale taką audycję możemy wrzucić np. na pendrive’a, którego chcemy podarować. Jeżeli mamy jakiegoś dzieciaczka w rodzinie, spróbujmy przygotować słuchowisko z ulubionymi bajkami.

Wiem, wiem – dużo zamieszania. Ale wciąż – tu chodzi o naszych bliskich. A takich prezentów nigdzie indziej nie dostaną – tylko od nas. 😀

#5 Prezenty niekoniecznie trafne

Są takie rzeczy, których z reguły staram się nie dawać, bo według mnie mówią nie miałam pomysłu, kupiłam cokolwiek oraz dlatego, że sama nie lubię ich dostawać. Oczywiście lista jest bardzo subiektywna, bo każda z rzeczy, które wymienię, może się idealnie wpisać w czyjś gust. Warto jednak upewnić się, że wybierając coś z poniższej listy nie decydujemy się na byle jaki podarunek.

  • łapacze kurzu – małe figurki, misie, świeczuszki (choć świeczka jest tu najbezpieczniejszą opcją – można ją spalić i po sprawie)… Nie sprawdzą się, jeżeli ktoś nie jest kolekcjonerem tego typu rzeczy. Zrezygnujmy z uzupełniania nimi zestawu, zamiast tego zdecydowanie lepiej sprawdzi się dobra czekolada/kawa/herbata.
  • zestawy do kąpieli – mowa o żelu pod prysznic i balsamie do ciała, zapakowanych w świąteczne opakowania. O ile nie jest to żel/balsam o ulubionym zapachu lub ulubionej marki danej osoby, odpuśćmy sobie. To ryzykowny prezent również dlatego, że ktoś może mieć bardzo doprecyzowany sposób pielęgnacji i musi uważać na skład kosmetyków – jeżeli się nie postaramy, nasz prezent w najlepszym wypadku zostanie przekazany dalej, a w najgorszym – może spowodować nawet nieprzyjemne problemy skórne.
  • prezenty skrajnie praktyczne – nowy czajnik, nowa patelnia, komplet pościeli – odpada, jeżeli nie mamy pewności, że to spełnienie marzeń. Według mnie w prezentach chodzi bardziej o to, żeby dać komuś coś, czego on sam nie kupi sobie właśnie dlatego, że musi przeznaczać pieniądze na rzeczy ważniejsze.
  • prezenty, które my chcielibyśmy dostać – sprawiłyby frajdę nam, ale są poza kręgiem zainteresowań obdarowywanej osoby. Mogą obudzić nową pasję, ale mogą też wylądować w kącie – raczej to drugie, jeżeli nie zaraziliśmy kogoś swoją pasją jeszcze przed świętami.

Podsumowując tę i poprzednią notkę – wiem, że część z rzeczy, porad, inspiracji może wydać się oczywista, ale wiem też, że często najprostsze wskazówki potrafią ułatwić życie i zmienić punkt widzenia. 😀

A jakie są Wasze patenty na prezenty? Czym się inspirujecie? 😀